Wyobraź sobie: siedzisz sobie w kawiarni z laptopem, słuchawki na uszach, edytujesz plakat dla klienta, popijasz flat white i czujesz się jak cyfrowy artysta. Aż tu nagle – mail od księgowej: „Proszę przesłać fakturę kosztową za marzec i wyjaśnić, dlaczego kupił Pan pięć grafik w serwisie z kotami w kosmosie”. Brzmi znajomo? Jeśli tak – czas na biuro rachunkowe, które rozumie grafika. Takie z ludźmi, którzy wiedzą, że „Photoshop” to nie nazwa przestępstwa, a „Adobe” nie robi tylko długopisów.
Kiedy faktura to nie tylko PDF
Dla grafika faktura bywa dziełem sztuki. Ładny font, dobre marginesy, trochę kreatywności… Ale urzędnicy nie zawsze podzielają ten zachwyt. Tu właśnie wchodzi całe na biało – biuro rachunkowe dla kreatywnych.
Dobre biuro nie zapyta: „Dlaczego kupił Pan tablet za 4000 zł?”, tylko powie: „Super, to inwestycja. Pomożemy to odliczyć”. A jeśli pracujesz z klientami z Hiszpanii, Australii czy galaktyki Andromedy – ogarną też rozliczenia międzynarodowe.
VAT? CIT? PIT? A może po prostu HELP?
Grafik zazwyczaj wie, czym jest RGB, CMYK, DPI. Ale PIT-36, JPK_V7, amortyzacja środków trwałych? Brzmi jak kod Matrixa. I tu właśnie pojawia się potrzeba biura rachunkowego, które nie tylko ogarnia przepisy, ale też mówi do Ciebie ludzkim językiem:
„Te zakupy z Allegro to wrzucimy w koszty, ale monitor już trzeba będzie amortyzować. I tak, tak – faktura musi być na firmę, nie na babcię.”
Koszty uzyskania przychodu, czyli legalne zakupy bez wyrzutów sumienia
Lubisz sprzęt? Programy? Kursy online? Z odpowiednim biurem księgowym możesz legalnie usprawiedliwić swoją miłość do technologii. Kupujesz nową myszkę – bo przecież stara nie współpracuje z Twoim nadgarstkiem. Biuro mówi: „W porządku, wrzucamy w koszty”. Kupujesz 12-miesięczny dostęp do biblioteki stocków? A jakże – to przecież Twoje źródło inspiracji i zdjęć kota w krawacie.
A co z kontrolą skarbówki?
Spokojnie. Z dobrym biurem rachunkowym nie musisz przed kontrolą uciekać do Bieszczad. Wszystko będzie rozliczone zgodnie z przepisami, paragony będą posegregowane (albo przynajmniej zeskanowane), a Ty… możesz dalej robić swoje – tworzyć.
Podsumowując – czy grafik potrzebuje księgowości?
Zdecydowanie tak. Ale nie byle jakiej. Szukaj biura, które:
- rozumie branżę kreatywną,
- nie dziwi się, że raz wystawiasz 3 faktury w miesiącu, a raz 20,
- nie prosi Cię o Excela, którego nie umiesz otworzyć,
- i zna różnicę między „logo wektorowym” a „fakturą zbiorczą”.
Ty masz tworzyć sztukę, a nie użerać się z ZUS-em!
